Uffffff...
Gotowanie jest piękne.

Plusów gotowania i podawania posiłków jest wiele. W najbliższych postach opiszę co, w moim przypadku, sprawia, że kocham kuchnię. Nie tylko jako pomieszczenie, bo jasnym jest, że chyba każdy je uwielbia, ale wszystkie czynności jakie się w niej wykonuje. Od parzenia kawy, gotowania wody po pieczenie ciast i wymyślanie nowych potraw. Dodatkiem jest częste źródło inspiracji, czyli lodówka, a dokładniej jej zawartość.
Pierwszym z plusów gotowania i najważniejszym (jeśli mówimy o gotowaniu w domu) jest niewątpliwie uśmiech i widoczne szczęście bliskich dla których posiłek był przygotowany ( w restauracji jest troszkę inaczej, ale niewątpliwie kucharze również mają satysfakcję ze szczęśliwych klientów i podziwu dla ich pracy z sali płynącego). Każde słowo aprobaty niesie za sobą tyle energii, że trudno to opisać. Gdy człowiek stara się przekazać drugiej osobie kawał swego czasu i kreatywności w postaci np. kawałka przyrządzonego mięsa, niektórym dziwnym wydawać może się fakt, że to uczucie zbliżone do dawania prezentu. To aż nadto, że można codziennie dawać komuś tak wiele w tak rutynowej formie. Uwielbiam to uczucie i cichutkie mmmmmm... pod nosem.
Dziś za uśmiech był odpowiedzialny krem z brokułów z groszkiem ptysiowym i zielonym utulony pierzynką śmietanową.
Potrzebujemy: Groszek ptysiowy:
- brokuł (jeden duży kwiat) - mąka 1 nutelka (szklanka po nutelli)
- cebulka 1 sztuka -woda 2 nutelki
- kilka ząbków czosnku - jajko 1 szt.
- oliwa z oliwek - 2 łyżki masłą
- puszka groszku - sól
- bulion drobiowy
- przyprawy (papryka, majeranek)
- sos sojowy
- bazylia świeża (opcja)
- natka pietruszki
- marchew
- sól i pieprz
- bazylia świeża
- pietruszka
- śmietana 30% - 36%
Tworzymy smak:
- Cebulkę kroimy w paski, czosnek również. Podsmażamy w garnku na oliwie.
- Gdy już się podsmaży dodajemy bulion drobiowy (delikatny, niezbyt tłusty) i pokrojoną w plastry marchew + pietruchę i gotujemy. Doprawiamy DO SMAKU solą i pieprzem oraz innymi przyprawami
- Kropimy sosem sojowym i gdy warzywa zmiękną dodajemy kwiaty brokuła- gotujemy do miękkości sprawdzając smak co jakiś czas. (metalową łyżką, bądź ze spodka)
- Zdejmujemy z gazu- niech odpocznie. My w tym czasie zabieramy się za groszek ptysiowy:
- wodę gotujemy z masłem
- delikatnie solimy
- ciągle mieszając dodajemy mąkę, mieszamy do momentu aż znikną wszystkie grudki mączne
- zdejmujemy z gazu i dodajemy jajo
- piekarnik rozgrzewamy do 190 C, blachę smarujemy masełkiem i przez rękaw ( bądź przez ucięty rożek od torebki plastykowej ) wyciskamy małe, smakowite ptysie urywając ciasto energicznym ruchem, by został specyficzny dziobek. Ważny by były podobnej wielkości i nie za duże, bo będzie surowe u spodu
- wkładamy do piekarnika i pieczemy do momentu, aż się zrumienią. Wyłączamy piekarnik i zostawiamy przy uchylonych drzwiczkach.
5. Przestudzoną zupkę przelewamy do blendera, dodajemy bazylię świeżą i natkę pietruszki.
6. Miksujemy i dodajemy groszek (by był cały jako "wkładka")
7. Ubijamy śmietanę. Podajemy danie np. w sposób widoczny na zdjęciu.
POLECAM to danie i daje gwarancję zadowolenia u każdego testera!




1 komentarze:
mmmmmmmmmmmmmmmmm...
Prześlij komentarz